Droga Martoxx92xx.
Weszłaś w okres buntu którego ja mam już za sobą. Jak chcesz, możesz się zgłosić z tym do psychologa szkolnego, że "w domu źle się czujesz". Na pewno poprowadzi z Tobą dłuższą rozmowę, po której będziesz wiedziała, co i jak. Dlaczego obwiniasz tylko rodziców? Nie puszczają Cię nigdzie bo się o Ciebie martwią, a co za tym idzie - kochają Cię. Chcesz się wyprowadzać? Pff... Moja kuzynka właśnie tak zrobiła w wieku 18 lat, bo miała podobny problem do Ciebie. Tak zwane "trzymanie w klatce" czy jak kto woli "nadmierna opiekuńczość". Wyprowadziła się do swojego chłopaka i... nie mają razem z czego żyć. Teraz myślisz, że dostajesz za mało kieszonkowego. Gdy się wyprowadzisz myślisz, że będzie lepiej? Twoje życie zmieni się o 360 stopni, to będzie największy życiowy błąd. Z resztą, rób jak chcesz, ja tylko ostrzegam przed konsekwencjami, które wydarzą się na 100%, jeżeli chciałabyś się wyprowadzić. Nie potrafisz się dogadać z rodzicami? Też nie potrafiłam do pewnego czasu. Zauważyłam, co robię źle - mianowicie nic im nie pomagałam w domu, nie rozmawiałam z nimi w ogóle, pyskowałam jak najęta, wydawało się, że są przeciwko mnie. Ciężko mi było zrozumieć, że Oni mnie kochają i chcą dla mnie jak najlepiej. Nie dają Ci pieniędzy "na coś"? Na co? Czy to jest tak ważne, byś dalej funkcjonowała, żyła? Może nie mają na tyle pieniędzy, by Ci coś dawać? ... Na to, by Ci dawali pieniądze, jest sposób - bądź dla nich miła, uprzejma, rozmawiaj z nimi pogodnie, śmiej się, uśmiechaj :p. Powiedz, że bardzo Ci się spodobała pewna bluzka i chciałabyś, by Ci na nią dali... Jeżeli nie, to zapytaj się, kiedy możesz otrzymać więcej pieniędzy, bo tak Ci zależy na tej bluzce... Albo poproś o kieszonkowe... Tylko najpierw odnów z nimi pozytywne stosunki... Chcesz gdzieś wyjść w weekend? Zgodzą się, ale tylko wtedy, gdy ich przekonasz rzeczowymi argumentami. Tylko grzecznie! Typu : "Mamo, mam już 16 lat, nic mi nie będzie, wrócę za godzinę/dwie, będę miała telefon przy sobie, zadzwonię gdy będę już wracać". Tak, godzina czy dwie jak na razie wystarczy. Później, gdy zobaczą, że się NIE spóźniasz, wracasz o tej godzinie, o której się umówiłaś, pozwolą Ci zostać na dłużej. To wolny proces, bądź więc cierpliwa.
Ja mieszkam z rodzicami, i jak już pisałam, miałam podobny problem do Ciebie. Kluczem jest to, o czym Ci napisałam powyżej. Dziękuję za uwagę.
:-**