zainspirowano.. strona 1 z 2

..mnie do tematu..

WITAM

Dziś o zachowaniu uczniów w szkole i prawach nauczyciela.

Pragnę przytoczyc jedną z sytuacji:

Otóż.. Niedawno w szkole, w ktorej odbywam praktyki ogólnopedagogiczne miała miejsce bójka dwóch uczniów.
Nauczyciel, który interweniował w tej sprawie przy rodzielaniu dwoch chlopców zadrapał niechcąco jednego z nich. W zaistniałej sytuacji rodzice chłopca pozwali nauczyciela do sądu, który oczywiscie sprawę przegrał. Stwierdzono naruszenie ciała...czy jak to sie tam nazywa

I tu nasuwa mi sie kilka pytań:
1.Czy nauczyciel powinien interweniować w takich sprawach czy tylko stać i się patrzeć?
2.Czy słusznie postąpił interweniując?
3.Czy rodzice słusznie pozwali nauczyciela do sądu?
4.Czy naprawdę rodzice uwazaja ze ich dzieci są wspaniałe i mają same zalety a to nauczyciel jest ten zly?
5.Czy nauczyciel ma jakies prawa mając na uwadze tekst powyzej pytan?
6.Jakbyście postąpili w takiej sytuacji będąc chlopcem, nauczycielem i rodzicami dziecka?
7.Kto wychowuje: szkoła czy rodzice?


Czarna nie spi

nauczyciel przegrał czy rodzic?
Rodzice są naprawdę niepoważni


bardzo slusznie. a jak jeden rozwaliłby drugiemu głowę to czyja byłaby to wina? Nauczyciela.

moja mama zawsze uważała, że nauczyciel ma rację


dzieciakom się w dupach przewraca.


jakbym była rodzicem przeciez nie wzywałabym do sądu.
Chłopak dostał pewnie większe baty od tego innego niż od nauczyciela.


rówieśnicy

no nauczyciel przegrał sprawe.


moja ze nauczyciel to druga matka


owszem

Interweniować, gdyby nie interweniował i coś im się stało byłoby na nauczyciela.


Tak.


To była przesada, moim zdaniem.


Często rodzice są tak zapatrzeni w swoje dzieci, że nie chcą uwierzyć w to, iż te mogłyby zrobić coś złego. Szukają więc winnych - padło na nauczyciela.


Chyba bardziej od rodziców środowisko szkolne.

paranoja.


nie wnieśliby sprawy do sądu

ani moja by nie wniosła.. jeszcze sama bym wpiedol dostała za takie zachowanie i nawet slowem bym sie nie odezwala bo wiedzialabym ze nie dostałam za darmo .


rzeczywiscie tak jest. przeprowadzalam wywiad z pedagogiem i to wlasnie mówil.
Dopiero jak rodzice widzą ze nauczyciele i pedagog mial racje to proszą o pomoc wtedy kiedy jest juz czesto na nia za pozno

1. nawet jeśli pozabijaliby się i nikt by ich nie rozdzielił dostałby nauczyciel po pupie bo nie interweniował...
2 słusznie..
3. żeby to jeszcze było poważne uszkodzenia ciała to rozumiem, ale zwykłe zadrapanie...
4. oni nawet nie maja pojęcia co ich dzieci w szkołach robią, mogą ćpać, chlać palić a rodzice nadal będą za swoimi dziećmi.. to taka więź, między dzieckiem a rodzicami..
5. jeśli byłabym rodzicem, najpierw wyjaśniła okoliczności za nim zrobie cos co potem może być tak naprawdę nie prawdą...
6 Ulica!!

o to samo mi chodziło.
Mnie by wyśmiali za to, że skarżę się, że nauczyciel zrobił mi "kuku", gdy biłam się z kimś.
Rozumie jakiś wstrząs mózgu, ale zadrapanie?!


dzieciaki potrafia manipulować swoimi rodzicami.

Interweniować


Oczywiście, że tak :P Ale jak się okazuje, nie wyszło mu to na dobre...


Nie, jeśli było tak, jak piszesz (tylko zadrapanie).


Nie zawsze, ale często tak.


Jakieś prawa ma każdy..


Gdybym była chłopcem, to bym się nie biła xD Jako nauczyciel pewnie bym interweniowała, a jako rodzic- nie szłabym z taką błahą sprawą do sądu..


To i to, ale moim zdaniem bardziej szkoła :D

1. Interweniować
2. Oczywiście, że tak
3. Tutaj to już kwestia sporna, o ile zadrapał przypadkowo, to oczywscie, że nie, to jest wręcz smieszne.
Dyskusyjną kwestią by bylo, gdyby pod wplywem chwili którego celowo uderzyl.
4. Są tacy toksyczni rodzice, ślepo ufają dzieciom, ktore wykorzystują ich naiwnośc i wiare w potomków.
5. Nie wiem za bardzo o co Ci chodzi
6. Moim zdaniem nic wielkiego się nie stalo, niepotrzebna szopka, chlopcy się czasami biją, nauczyciele rozdzielają i udzielają nagany, rodzice zachowują sie róznie, ale wszystko rozchodzi się po kościach. Jakaś paranoja w tej szkole, gdzie mialas praktyki...
7. życie wychowuje, a w tym miesci się i szkola i rodzice

1.tak
2.tak
3.nie
4.niestety tak
5.powinien mieć, gdyby była tam jakaś kamera to by się wszystko nagrało i sąd zauważyłby że to nie wina nauczyciela
6.Wolę o tym nie myśleć. Przede wszystkim nie doprowadziłabym do takiej sytuacji.
7.uczymy się od otoczenia, ludzi którzy są w okół nas ( a więc rodzice, dalsza rodzina, nauczyciele, rówieśnicy...)

jestem ciekaw jakim cudem nauczyciel poniósł karę za naruszenie nietykalności cielesnej ucznia, skoro wykonywał swoje obowiązki to raz (gdyby nie rozdzielił ich, mogłoby dojść do trwałego uszczerbku na zdrowiu jednego z uczniów- nauczyciel dostałby za niedopełnienie swoich obowiązków), więc nie chce mi się wierzyć, że nauczyciela skazano, jeśli już była taka sprawa z powództwa rodziców, to każdy sąd ją umarza, gdy nauczyciel ma popularny dyżur, to on odpowiada za wszystko co dzieje się na danej przestrzeni, która mu podlega, a gościu który został drapnięty przez nauczyciela to zwykła c1*pa, bo skacze z łapami do równieśnika czy kogoś tam, a jak draśnie go nauczyciel, to leci z płaczem do mamusi, żal

1.Oczywiście że interweniować. To nie jest podwórko tylko miejsce publiczne, w którym naucza się ludzi wiedzy jak i kultury, zachowania.
2.Tak.
3.Nie. Dla mnie zrobili to celowo, może z zemsty, może z głupoty.
4.Spotkałam się z takimi przypadkami nie raz. Rodzice bronią swoje dzieci na każdym kroku.
5.Nie wiem.
6.Trudno powiedzieć. Trzeba być w tej sytuacji i nigdy nie byłam nauczycielem, ani rodzicem więc Ja tam nie wiem.
7.Powinni rodzice, ale szkoła też to robi.

Niech zgadnę - gimnazjum?
A jakie to praktyki odbywasz? ;->


Może jeszcze dopingować?
Oczywiście, że powinien coś robić... A dzieci/młodzież powinni mieć szacunek do nauczyciela.


Tak.
Jedyne, co mógł źle zrobić, to sposób, w jaki to zrobił...
(Nie wiem, nie widziałem.)


Pozwać można o wszystko...
Tylko pytanie, po co?
Dla mnie to dziwne...


Niektórzy tak...
Z reguły Ci nadpobudliwi.


Jakieś...
Jest ich coraz mniej...


Będąc na miejscu chłopca, pewnie bym się nie bił...
A jeśli już by się takie coś stało, to bym nie oskarżał o to nauczyciela.
Będąc nauczycielem, spróbowałbym porozmawiać z rodzicami poza sądem...
Na miejscu rodziców, nie skarżyłbym nauczyciela, a sprawę wyjaśnił.


Otoczenie. Rówieśnicy.
Powinna szkoła, bo to w niej spędza się pół dnia.
Rodzice robią to przez całe życie.

ludzie to debile


powinien i szczerze dziwie się że przegrał sprawę w sądzie
a jeśli nie nauczyciel.. to szkoła powinna zatrudniać ochronę której było by zadaniem pilnowania porządku na przerwach


tak


nie.. rodzice to debile


nie wszyscy .. ale są i tacy którzy święcie wierzą że mają dzieci aniołki i sa politycznie poprawną rodziną


ma... "ma prawo zachowac milczenie ,wszystko co powie zostanie wykorzystane przeciwko mu w sądzie" paranoja


chłopak - ból minie , dziewczyny lubią blizny , chwała pozostaję
nauczyciel - rozdzieliłbym bijących się uczniu.. i zastosował .. wobec nich jakąś wyrafinowaną karę
rodzic - szlaban dla dziecka


rodzice i szkoła.. choć bywa różnie
czasami rodzić nie jest wstanie wychować siebie a co dopiero dziecka i tu pomaga szkoła (nauczyciele) jednak coraz bardziej daje się zauważyć że wychowaniem szkoły dla ucznia jest drugi uczeń .. środowisko uczni a nie grono pedagogiczne