Witam :)
Wczoraj w TV prezesa Waltera w wieczornym wydaniu informacyjnym był wątek o nauczaniu dzieci w domu. Coraz więcej rodziców decyduje się na taką formę edukacji swojego dziecka. Biora jego los we wlasne ręce.
Pyt. łan: co sądzicie o takiej formie nauczania dzieci przez swoich rodziców
Pyt. cfaj: Znacie takie osoby? (pomijając osoby które z powodu "siły wyższej" nie mogą chodzić do szkoły)
Osobiście uważam zamykanie dziecka w domu za zbyt protekcjonalne. Odbiera się dziecku możliwość integracji z rówieśnikami. Budowanie więzi jest wtedy utrudnione.
lista tematów
Szkoła czy dom strona 2 z 2
uważam że to ogranicza dzieci, szkoła to nie tylko nauka, ale przystosowanie do dorosłego życia. Nie zawsze jest łatwo, ale jakoś idzie. Dzieci w szkole poznają swoich rówieśników i pośród nich kształtuje się ich charakter, uważam że to zły pomysł.
Nie.
Konto usunięte: Domyślam się, że ten system dotyczy tylko pierwszych klas podstawówki, gdzie zakres materiału jest jeszcze minimalny. Nie wyobrażam sobie edukowania dziecka w wieku gimnazjalnym/licealnym wyłącznie przez rodziców.
Nie wiem dokładnie jakich klas on dotyczy (nie było to podane w materiale) ale dzieci były małe
dziecko musi sobie radzic a nie siedziec 24 na dobe z rodzicami, pozniej bedzie taka ciamajda z niego :P szkola tez wychowuje na swoj sposob :P
Nawet nie chodzi o integracje, ale i o wiedze.
Zazwyczaj takie dziecko jest gorzej wyedukowane, bo nie ma stycznosci z zadna forma wyscigu szczurow, ktory mimo wszystko motywuje :PP
nie. wole tradycyjne metody. obcy ludzie mają na dzieciaki większy wpływ moim zdaniem. No a poza tym w wieku szkolnym trzeba mieć przyjaciół, móc się spotykac z ludzmi. A w szkole jesst masa ludzi czesto połowa nowa i zawsze warta poznania.
Konto usunięte: Nawet nie chodzi o integracje, ale i o wiedze.
Zazwyczaj takie dziecko jest gorzej wyedukowane, bo nie ma stycznosci z zadna forma wyscigu szczurow, ktory mimo wszystko motywuje :PP
mnie jakoś przebywanie w gronie szkolnym w latach szkoły podstawowej na pewno do niczego nie zmotywowało - bo przebywanie z bandą tempaków(nie ubliżając nikomu bo jednak kilka osób z mojej klasy coś teraz studiuje) może zmotywować co najwyżej do bycia lepszym od bandy tempaków.....
a że materiał w szkole podstawowej jest dla bardziej rozgarniętych dzieciaków banalny a nauczyciele wolą zająć się córeczką koleżanki czy pani sąsiadki albo muszą pracować na poziomie całej klasy.... człowiek nie wykształca w sobie czegoś takiego jak potrzeba uczenia się... bo po co jak materiał do opanowania w 5 minut- przeciez wystarczy do tego przerwa....
co niestety odbija się w moim wypadku na dalszej edukacji....
a odpowiadając na pytania:
nie znam...
Popieram bo jeśli w rodzinie są zdrowe relacje to chęć zaszpanowania i pokazania dorosłym że się potrafi opanowac to co oni uważają za oczywiste działa na główkę bardziej niż konkurencja w śród kolegów/koleżanek....
A co do ograniczania relacji ze znajomymi i z młodzieżą- jak niby siedzenie w ławce w szkole ma wpływać na pogłębianie relacji? nie lepiej pogłębiać je biegająć po boisku za piłką i rozwijając swoje hobby?
Więc podsumowując ja jestem za taką formą edukacji...
Jednak podjoł bym się tylko edukacji dziecka z zakresu szkoły podstawowej....