Konto usunięte: Zastanawiam się jak to możliwe, że niektórzy muszą starać się, żeby przejść do następnej klasy, wyciągać wszystkie oceny żeby jakoś dojść do matury, a inni idą sobie do psychologa, mówią że mają jakieś problemy, dostają od niego jakieś zaświadczenie i już mają problem z głowy. ;d
Znam kilka takich osób- fakt, niektórzy mają rzeczywiście problemy, ale nie są one moim zdaniem takie poważne żeby od razu nie móc się uczyć i złe oceny zwalać na swój stan psychiczny. Jedna dziewczyna, którą dobrze znam, robi to tylko po to żeby mogła zdać do następnej klasy bo ma problemy z ocenami. W końcu najłatwiej iść do psychologa, powymyślać i mieć rok zaliczony.
Ja też mam problemy z ocenami z niektórych przedmiotów, nie jestem jakimś orłem ale denerwuje mnie takie coś że ja po nocach muszę się uczyć żeby chociaż na dwóje powyciągać a takie sprytne osoby nic nie muszą robić.
No dobra wyżaliłam się.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat??
Nie wiem jak można w ogóle starac się, żeby przejść z klasy do klasy. To dla mnie chore! Starać to się trzeba, żeby nie zdać. Przeżyłam podstawówkę, gimnazjum i liceum. Przeżywam 2 rok studiów składających się tak naprawdę z 3 kierunków i daję radę. nigdy nie powtarzałam klasy i jestem z siebie dumna z tym, że jakoś starań nie było.
Teraz młodzież pieoli, że nie lubi szkoły itd. nauczycieli.. to po co robicie wszystko, żeby zostać kolejny rok w jednej klasie?

jak się szkoły nie lubi to zawsze wydawało mi się, że trzeba robić tak, żeby zdawać z klasy do klasy.