Witam
tak się przyglądam .. i miło jest powyzywać naszych belfrów
posmiac się z nich.. wyżyć się literacko na ich osobach..
więc.. może poświęcę ten temat.. dla ...
...wasi ulubieni nauczyciele .. ...osobowości waszej szkoły
Czy w waszej szkole jest nauczyciel którego lubicie ?
Czy wyróżnia sie swoją osobą od innych nauczycieli.. jak tak..to czym ?
Wasze miłe wspomnienia związane z Tym belfrem ?
A może nie miłe rozczarowania
pytanie bonusowe..
Największe dziwactwa.. waszych belfrów ?
Pozdrawiam
coś na plus strona 2 z 3
nauczyciele sami w sobie też lubią narzekać jaka to straszna jest ich praca, już kilku mi się przyznało że pracuje bo pracuje. Jednak się nie nadaje i praca się nie podoba :P
a liczyłem na to że napiszesz

i też liczyłem
super


emerytura ? emigracja ? zmarł ?
Wyszedłem z gim...
Mój nauczyciel od matmy... [ ksywy - Krecik , Hitler ] ...
Tadeusz... :P
Nigdy się nie uczyłem, wystarczało mi, że uważam na lekcji, a oceny wspaniałe... Tak było i w pierwszej klasie... (Nawet niespodziewanie sukces w konkursie Kangur zdobyłem :P ). Ale późnejsze wakacje coś ważnego w moim życiu się zmieniło... Stało się coś, co odczuwam do dnia dzisiejszego...Olewałem cały świat wokół mnie, szkołę najbardziej ( nadal chyba tak mam... )... NIe robiłem nic... W drugiej gimnazjum, co większość chyba wie, tak naprawdę dopiero zaczynają się trudniejsze rzeczy... Teoria też... ;P Nie odrabiałem zadań domowych... Często ich nie sprawdzał, ale gdy już je sprawdzał, nie było ze mną najlepiej ;/ xD (Ten tekst i dalsza część odnosi się też do tzreciej klasy... :) )...
Opuszczałem dużo lekcji... Wiadomo, że w domu nie nadrabiałem zaległości...
Kanonem stały się jego słowa, które mówił często na początku lekcji : "Gdzie się podział ten Radek z pierwszej klasy?"... Na opieprzanie mnie tracił średnio 5 minut z każdej lekcji... Pomagał mi jak tylko mógł. Dał mi szansę na koniec wyciągnąć się na wyższą ocenę... Udało się. :)
Teraz coś co mnie wzrusza, a Was nie musi... ;P
Koniec roku. Piękna uroczystość. Już prawie ppo wszystkim, pozostało wręczenie kwiatów. Zabrałem kwiat jakiejś dziewczynie i poszedłem do niego. Widziałem poruszenie w jego oczach... :P Powiedział, że jeśli poczułem się urażony jego słowami, to przeprasza. Stwierdził też, że wszystko co powiedział i robił, robił dla mojego dobra ( Te słowa mówił też na końcowych lekcjach, w obecności klasy... ;) ) ... Obiecałem mu, że w LO wezmę się do pracy... I chociaż jest mi ciężko... (szczęśliwie dostałem się do wymarzonego Liceum), to zrobię wszystko, aby spełnić tą obietnicę! :)
Jeśli ktoś czyta(ł) te 'wypociny', to dziękuję xD
no prawda.. nie trawiłem babki od geografii do takiego stopnia że z 6 zjechalem na 3
miała taki skrzypliwy głos.. i nigdy nie przyznawała się do błędów.. a juz tym bardziej nie powiedziała nigdy ..że zrobiło się coś dobrze..
a podpadłem jej.. gdy raz mówiąc swoje nudne monologi..zaksztusiła się a ja do niej ..
"dobra mucha ? "
ja własnie przez taką babkę zrezygnowałam ze zdawania matury z geografii.
2/3 lekcji u niej w ogole nie było
tak. Pani od polskiego. Podchodzi do nas z dystansem i luzem. Kiedy trzeba zazartuje ale kidy zabardzo się rozlużnimi umie nakrzyczec i ustawić wszystke 32 osoby :)
charakterem i podejściem do uczniów. nie traktuje nas z góry w pewien sposób się z nami zaprzyjaźnia ale jest granica miedzy nauczycielem a uczniem
hm. no jedna pani ma obsesje na punkcie tablicy. nie moze byc grama kredy o.O masakre mają dyżurni kiedy ma gorszy dzień :P
Troche ciężko mi teraz pisac..bo w sumie idę teraz do nowej szkoły i nie wiem jakich będę mie nauczycieli...ale moge coś napisac o tych poprzednich:)
tak
jest bardziej wyrozumiały w stosunku do innych..i ma duze poczucie humoru(:
jak nie postawił mi nagany..chociaż mi się należała

...
tacy nauczyciele sa chyba najlepsi.. budzą szacunek a zarazem sympatie
pedantka
no raczej
za co
